środa, 15 stycznia 2014

Jak przetrwać apokalipsę zombie?

1. To może się zdarzyć!
Zawsze należy zdawać sobie sprawę z zagrożenia. Mimo, że mogą wydawać się absurdalne. No cóż. Niegdyś wszyscy się śmiali, jeśli ktoś napomknął, że Hitler zaatakuje Europę. Tak jak surikatka wypatruje orłów i szakali. Tak jak mysz czmycha przed każdym kłębkiem sierści. Tak i ludzkość musi zdać sobie sprawę z jej największego wroga – Zombie. Otwórz oczy! Zagrożenie jest oczywiste!
Dlaczego nie ma obowiązku posiadania apteczki na wypadek ataku Zombie? Od dzisiaj w każdym domu, każdym mieszkaniu, każdej gospodzie, każdym lofcie itd. będziecie mieli zestaw ratunkowy na wypadek ataku zombie
Wyposażenie:
Sekator x1
Siekiera x1
Pistolet o dużym kalibrze x2 (jakiś magnum, albo desert eagle)
Krótkofalówka x1
Mocny akumulator x1
Ładowarka na korbkę x1
Mapy (odpowiednio świata x1 kontynentu x1 regionu x1 miasta x1) + kompas x1
Dodatkowo w garażu trzymamy piłę łańcuchową i dwa małe kanistry paliwa do niej.
Możemy zapomnieć o takich rzeczach, jak komórki czy GPS. Te pierwsze nie podziałają zbyt długo, gdyż plaga szybko zniszczy operatorów. GPS zaś jest uzależniony od dostaw prądu
Nie ma sensu się pakować. Wszystko co nam potrzebne znajdziemy w opustoszałych domach.
2. Wystarczy chwila nieuwagi…
Jeśli masz choć najmniejsze podejrzenie, że nastąpiła apokalipsa zombie, uciekaj! Jeśli mieszkasz na wsi zyskałeś sobie dodatkowych kilka minut. Wsiadasz na osła, spinasz ostrogi i gnasz w góry. Osioł zrozumie. Jeśli mieszkasz w mieście, nie ma czasu nawet na najmniejszą zwłokę! Prawdopodobnie i tak jesteś już martwy, więc nie bój się dramatycznych skoków z trzeciego piętra, lub łażenia po dachach w stylu Spidermana.
3. Bądź antyspołeczny.
Pamiętaj! Unikaj zatłoczonych miejsc. Wybierz jako kierunek ucieczki odludzia, w których możesz jednak znaleźć jedzenie. Nigdy, ale to przenigdy, nie udawaj się do obozów dla “uchodźców”. Skuszony obiecywaną przez armię opieką i pomocą znajdziesz się w potrzasku. W praktyce jesteś już daniem w stołówce dla Zombie.
Tam gdzie ludzi jest dużo, prędzej czy później wybuchnie epidemia. Pomijam już wszechobecną panikę i fakt, że zdesperowani ludzie też mogą pozbawić Cię życia. Ostatecznie jakaś głupia matka, nie potrafiąc porządnie upierdolić głowy pogryzionemu synowi, wprowadzi go, na bank, do obozu. Draka gotowa. Chcesz się znaleźć w takim miejscu?
Żadne obozy, żadne zgromadzenia, ŻADNE NIC. Chcesz przeżyć? Działasz na własną rękę! Ewentualnie twórz małe grupki po dziesięć, dwanaście osób. Więcej, to już tłum, który zostanie pożarty.
4. Nie przejmuj się żywnością, kiedy sam nią jesteś.
Skąd bierzemy jedzenie i wodę? Z opuszczonych budynków. Jednak pod żadnym pozorem nie wchodzimy do miasta. Oczywiście, że jest tam pełno bezpańskich playstation, które zawsze chciałeś mieć. Mnóstwo niepilnowanych płaszczy z Burberry. Od groma jedzenia. Ale wiesz czego tam jest jeszcze pełno? Tak! ZOMBIE!
Naturalne jest, że zombie skupiają się w miastach, bo to największe siedliska ludzi. Plądruj wiejskie domy. Ich właścicieli prawdopodobnie i tak już nie ma, a wsie są w miarę bezpieczne. Zazwyczaj fala przetacza się przez nie i od razu zmierza w kierunku miasta.
5. PORZUĆ WSZELKĄ NADZIEJĘ!
Cudowne szczepionki zdarzają się tylko w filmach. Prawda jest taka, że jeśli tylko pojawi się jeden Zombie możesz być pewien tego. Dupska najbardziej wpływowych ludzi świata grzeją się wygodnie w promach kosmicznych zmierzających do koloni na marsie. Zostałeś sam.
Co nie znaczy, że jesteś skazany.
6. Plan ucieczki
Gdzie uciekamy? Jak już mówiłem. Przede wszystkim omijamy duże skupiska. Na początku możemy uciec wgóry. Musimy przeczekać pierwszą falę. To będzie ostateczny chaos. Wkrótce nie tylko zombie będą mordować. Także ludzie zaczną się wyżynać – jeden drugiego. Kiedy słabe jednostki zostaną wyeliminowane, przetrwają tylko najtwardsi. Od tej chwili zaczyna się totalna anarchia.
7. Zostałeś sam
Nie licz na służby porządkowe, czy wojsko. Jeśli jacyś rządzący, koordynujący byli, to do tej pory się zmyli. Resztki wojska, będą się pałętać samopas po okolicach gwałcąc i rabując. Jeśli nie jesteś uroczą kobietą, znajdź coś na wymianę i odkup od nich m16 i ile się da granatów.
8. Komu w drogę, temu w drogę
Jesteś gotowy do drugiego etapu podróży. Jedyny sposób, żeby przetrwać, to znaleźć jakąś niezamieszkałą, gościnną wyspę. Proponuję Pacyfik. Coś z dala od kontynentu. Dlaczego? Głowice jądrowe, których nigdy nie było na orbicie już są wycelowane w nasze dupy.
9. Morze, nasze morze!
Plan jest prosty. Idziesz w stronę morza. Po drodze rozpierdalasz wszystko, co się rusza i nie gada. Wsiadasz na cokolwiek co pływa. ImprowizujeszMożesz spróbować szczęścia na wyspach. Jest szansa, że zaraza ominęła niektóre z nich. Moim zdaniem jest to zbyt ryzykowne. Czemu? Pierwszą rzeczą, jaka się stanie po zejściu z lądu będzie wpierdolenie Cię przez Zombie. Ewentualnie dostaniesz kulkę w łeb od jakiegoś desperata. Jeśli już koniecznie chcesz zejść na ląd, udawaj, że przypłynąłeś na materacu dmuchanym.
10. Porady końcowe:
środek transportu:
Proponuję konia. Czemu? Za niedługo auto będzie jak wyrok. Jeśli ktoś zobaczy, że masz działający pojazd z benzyną, za wszelką cenę postara się Ci go odebrać. Zamiast tego znajdź stadninę z żywymi końmi. Oprócz tego, że konia nie musisz tankować, uzyskasz badassowy look kowboja. Nikt Ci nie podskoczy.
Czego nie brać
Musimy odrzucić na bok zapędy materialistyczne. Ze splądrowanych domów zabieramy tylko katany (mega przydatne do ścinania głów) i broń palną. Zostawiamy jedzenie i wodę. To zbędny balast. W ten sposób przyspieszymy nasz marsz i zmniejszymy zmęczenie. Najeść się można w kolejnych wsiach. Wyjątkiem będzie moment, gdy zbliżymy się do Bałtyku. Linia wsi oddzielających nas od wybrzeża będzie jak linia Maginota. Tutaj nie możemy liczyć nawet na wsie. Musimy mieć ze sobą tyle zapasów, żeby prześlizgnąć się nad morze, znaleźć jakiś jacht i wypłynąć.
W razie ataku
Jeśli zauważy nas pojedynczy zombie, zabijamy go po cichu i szybko idziemy dalej. W pobliżu na pewno czają się kolejni. Jeśli natkniemy się na niewielką grupkę, można zastosować trochę kendo z elementami hollywoodzkiego kung fu. Poradzimy sobie nawet wymachując mieczem na oślep. W szarej dupie jesteśmy, gdy zauważy nas cała banda. Co wtedy robić? Spierdalać. Improwizuj. Wybieraj takie drogi, którymi zombiaki nie dadzą rady przejść. Jedna zasada nigdy nie uciekaj ‘na górę’ w ten sposób sam na siebie wydajesz wyrok śmierci. Staraj się pozostać na otwartej przestrzeni. Na dach uciekaj tylko wtedy, kiedy możesz się z niego dostać na inny dach. Zombiaki są głupsze niż psy. Długo im zajmie zanim się zorientują, że wyszedłeś klatką obok.
Jak walczyć
Używamy siekier, pił, mieczy, tomf, tykf, morgenszternów. Broń palna jest raczej ostatecznością. Tak naprawdę potrzebna nam jest do obrony przed ludźmi, a nie Zombie. Jak zaczniemy bawić się w kowbojów i indian, zaraz zaroi się wokół nas tyle śmieci ile w południowej dakocie na wyścigach Nascar. Pamiętaj! Musisz koniecznie rozwalić gnojowi czerep, aby ten już nie wstał.
Jak nie walczymy
Nie dajemy się otoczyć, bo wtedy po nas. Następna najważniejsza reguła – nie używamy miotaczy ognia, koktajli mołotowa, napalmu. Od bandy zombie gorsza jest tylko banda płonących zombie. Możemy także zapomnieć o wszelkich paralizatorach, gazach bojowych itp.
Nie bagatelizujemy sytuacji
Niektóre stwory mogą się nam wydać całkiem słodkie. Ale trzeba je zajebać z zimną krwią. W przeciwnym razie:
- Jak coś tak słodkiego i uroczego może zrobić mi krzyw… – HAPS! Głowy nie ma. Krew Tryska! Po tobie!
Szczególnie trzeba uważać na ‘bezbronne’ dzieci zombie i ‘słodkie’ zwierzaki zombie.
Penisa trzymamy w spodniach
Apokalipsa zombie to nie najlepszy moment, żeby prokreować. Dlaczego? Hmm…
Kardynalna zasada
Jeśli jesteś duchownym, to masz +10 do kapłaństwa i możesz spróbować “odpędzania nieumarłych”. Ja polecam jednak shotgun. Nawet na levelu pierwszym nieźle się sprawdza.
Powodzenia! Niech Bóg ma was w swojej opiece!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz